 |
|
Autor |
Wiadomość |
Viki
Szeregowy
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 20:06, 14 Wrz 2009 |
 |
Zielonooka uśmiechnęła się i dotknęła opuszkami palców twarzy Khavlera.
- Jesteś pierwszy. - Cofnęła się o krok. - A teraz poproszę o jeszcze jeden pojedynek. Tym razem bez forów.
Chłopak zaśmiał się, ale ustawił w pozycji bojowej. Nadia zaatakowała, ale Khavler się obronił. Co chwila robił uniki.
- Ugnij bardziej nogi - zawołał.
- Tak jest dobrze? - spytała.
Zgięła nogi w kolanach, a ciężar ciała przenosiła z jednej nogi na drugą.
Dziewczyna pobiegła za stół.
- Teraz Ty atakuj.
Gdy chłopak był już blisko jednym zwinnym ruchem wskoczyła na stół, a z niego na niczego nieświadomego przeciwnika, oboje runęli na ziemię. Kolanem przygniotła mu pierś i w mgnieniu oka przystawiła sztylet do gardła.
- Miało być bez forów - zaśmiała się.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Viki dnia Pon 20:46, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
|
 |
Soleron
Szeregowy
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany:
Pon 20:25, 14 Wrz 2009 |
 |
[Khavlera jak już... to imię odmienia się jak każde inne]
- Cóż... nie chciałbym skrzywdzić takiego małego gołąbeczka- Khavler uśmiechnął się szelmowsko- A po za tym, jak miałbym wykiwać kogoś lepszego ode mnie?-
Chwycił ją nogami i zwinnym ruchem obrócił stronę... teraz ona leżała na ziemi. Chwycił jej rękę nadal przykładającą mu sztylet do gardła, wykręcił lekko rękę.
- Auć, przestań!- rozkazała
- Najpierw puść sztylet... jeszcze sobie krzywdę zrobisz- droczył się Khavler, posłusznie puściła. Przyciągnął dziewczynę do siebie, spojrzał jej jeszcze raz w oczy i delikatnie pocałował ją w usta. Teraz ona zmieniła stronę.
- No, no, no ładny romantyk z ciebie... Khavlerze. - uśmiechnęła się i pocałowała go... dłużej... przyjrzała mu się uważnie i jego oczom... obydwoje tak patrzyli w nie przez chwilę...
- Czyżby to było to czy mi się wydaje, Nadio, czujesz to samo?-
- Nie wiem..., naprawdę... trochę się dziwnie czuję, ale nie wiem czy to... -
Khavler uciszył ją kładąc palce na jej ustach i pogładził jej policzek.
- To chyba to... - pomyślał assasyn i pocałował ją w czoło.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Ina
Niekwestionowana Władczyni
Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z lasu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 20:31, 14 Wrz 2009 |
 |
[ Uuu, ładne historyje się tu wyrabiają xD ]
Była zadowolona. Zadowolona jak nigdy.
Goiane z lubością spojrzała na swój kij, na swoją broń, po czym pogładziła go delikatnie, kątem oka zerkając na Thoranosa, który idąc , robił niesamowite miny.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Soleron
Szeregowy
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany:
Pon 20:44, 14 Wrz 2009 |
 |
Thoranos dziwił się jak diabli, że młodsza od niego dziewucha go sprała jak brudną szmatkę.
- Chyba się starzeję, albo mam poważne braki... ciekawe co los łaskaw mi jeszcze przynieść... prócz bezpłodności... jaką już mam zapewnioną... - pomyślał Thoranos zwijając się z bólu... Osobiście nawet był zadowolony... nie chciał być chodzącym ideałem... w końcu był nadal pół elfem... a nie jakimś tam bogiem czy cokolwiek tam jeszcze. Wreszcie poczuł smak porażki i wziął to za solidną nauczkę na przyszłość.
- Kiedyś się zrewanżuję panienko... wtedy zobaczymy kto będzie lepszy-
- Zapewne już na drugim razie nie przyda ci się okład z lodu na... tą część ciała-
- Bardzo śmieszne...- Thoranos wiercił się ale nie zauważył, że za nim jest otwarte okno. Gdy chciał się oprzeć o ścianę...
- Jasna cholera! Aaaaaa!- krzyknął Thoranos i zleciał. - Może mi ktoś pomóc? Czy mam sobie tak wisieć na tym dachu-
Podbiegli do okna i zdziwili się mocno. Otóż nasz czarodziej wisiał jakieś dziesięć metrów dalej na parapecie. Zupełnie bezradny bo nie mógł wykonać gestu rękami.
- A nogami możesz wykonać gest?
- Mogę tylko nimi pomachać!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Viki
Szeregowy
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 20:53, 14 Wrz 2009 |
 |
[czasem gubię literki]
Nadia poderwała się z ziemi słysząc hałas w sąsiednim pomieszczeniu.
- Co się stało? - spytał chłopak, trochę zaskoczony.
- Słyszałeś to?
- Nie. - Wyglądał na trochę zmieszanego.
- Lepiej sprawdźmy, co tam się dzieje. - Nadia podeszła do drzwi, a tuż za nią staną Khavler.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Soleron
Szeregowy
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany:
Pon 21:06, 14 Wrz 2009 |
 |
- Co się dzieje, na wszystkich Bogów!?- spytał się Khavler nadal zmieszany.
- Twój ojciec właśnie postanowił sobie powisieć na parapecie.- śmiała się Goiane.
- Na co czekacie... dawajcie linę, zasłony rwać i poprzywiązywać je do siebie.- rzekł Khavler głosem nie znoszącym sprzeciwu, podbiegł do okna. - Tato trzymaj się! Zaraz cię wyciągniemy...-
- Nareszcie! Zaraz mi palce pękną.- narzekał Thoranos... nikt mu się nie dziwił...
- Mama, co dziś za dzień? Piątek trzynastego czy jak? Czy tata jakieś lustro zbił, albo sól rozsypał?- spytał się lekko rozbawiony Khavler.
- Żadna z tych rzeczy. Po prostu ma dziś pechowy dzień... - rzekła Isabella, która już zaczęła wiązać końce firan.- Gotowe!-
-Dobra dajcie mi ją! - rozkazał Khavler... wziął prowizoryczną linę i przerzucił przez okno. Thoranos złapał ją. Obok Khavlera pojawiła się Nadia i przez chwilę trzymając za sznur patrzyli na siebię.
- Ja tu sobie mogę powisieć, nie przeszkadzajcie sobie. - zwrócił na siebie uwagę Thoranos. Obydwoje nieco zaskoczeni zaczęli wciągać czarodzieja. Po chwili już stał w pokoju. - Dzięki za pomoc... bym tam w nieskończoność wisiał- w tym momencie spojrzał na Khavlera i Nadię znacząco... obydwoje spuścili oczy i oblali się rumieńcem. - Dzisiaj mam cholernego pecha chyba, albo się starzeję... już sam nie wiem. -
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Soleron dnia Pon 21:06, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Viki
Szeregowy
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 21:19, 14 Wrz 2009 |
 |
- Trochę już na tym świecie żyjesz - powiedział Khavler.
- Pocieszyłeś mnie synu.
Nadia uśmiechnęła się pod nosem. Gdy rozejrzała się dookoła, zauważyła, ze nie tylko ją ta sytuacja śmieszy.
- Ja tam się nie dziwie, chyba wszyscy jesteśmy zmęczeni po długiej podróży - powiedział poważnym tonem dziewczyna. - A jeszcze czeka na nas trudniejsze zadanie. Tylko musimy poczekać z nim do zmierzchu. Wydaje mi się, że jak tylko wzejdzie księżyc, powinniśmy ruszać.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Soleron
Szeregowy
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany:
Pon 21:44, 14 Wrz 2009 |
 |
- Masz rację Nadio... ale odpocznijmy wpierw... ja mam na razie serdecznie dość-
- Szybko jak na kogoś kto ma 507 lat - kpił Khavler.
- Dzięki za przypomnienie... wpierw ruszamy do ruin miejscowości Rosko... potem wg. wskazówek Maesis. Po Kamieniu musimy odnaleźć Zbroję... i jeśli się uda przebłagać bogów aby Bóg Ziemi uraczył nam swego młota. Trzeba zapobiec katastrofie... w końcu lepiej zapobiegać niż leczyć nie?- spytał się retorycznie Thoranos.
- Ra....- już miał odpowiedzieć Khavler gdy ojciec mu przerwał.
- To było pytanie retoryczne. Aha, Nadio, Goiane... chodźcie... przygotowałem coś dla was... - rzekł czarodziej i odwrócił się i poszedł do skrzyni stojącej na drugim końcu sali. Otworzył ją i wyjął dwie księgi, wręczył je dziewczynom.- Oto księgi zaklęć... jest tu opis i formuła każdego zaklęcia, oraz opis gestykulacji. Nie będziemy mieć czasu aby się szkolić na razie... może w drodze uda się wyiskać nieco czasu. Macie już moc więc powinno wam to pójść nieco z górki, a jak będziecie potrzebować pomocy z jakimś zaklęciem, ja, Isabella i Ragnos jesteśmy do waszej dyspozycji.- po czym zwrócił się do Khavlera- Muszę z tobą pomówić chłopcze... musisz mi coś wyjaśnić...-
Chłopak wiedział o co chodzi... poszedł posłusznie za ojcem do sąsiedniej komnaty. Thoranos zamknął drzwi. Uśmiechnął się łobuzersko.
- Więc, co masz mi do powiedzenia synu? Słucham... widziałem WASZE spojrzenie... czekam na wyjaśnienia.- rzekł Thoranos poważnie, ale uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Yyy... Tato... naprawdę muszę? Nie możesz się domyśleć...?-
- Zakochałeś się... przyznaj. - spytał Thoranos już bardziej wesołym tonem...
- Sam dobrze o tym wiesz ojcze... Tak masz rację zakochałem się... chyba... to jest dziwne uczucie... nigdy takiego nie czułem...- jąkał się Khavler
- Spokojnie... opisz to uczucie... -
- Czuję jakby w moim brzuchu latało setki motyli... inaczej tego nie mogę nazwać.-
- A ona?-
- Też się dziwnie czuje.-
Thoranos klepnął Khavlera po barku i uściskał go.
- Mój syn dorasta... jestem z ciebie... z was dumny... ale jeśli jeszcze raz mi taki numer wywiniecie jak tam gdy dyndałem w powietrzu to łeb ukręcę... obojgu!-
- Tak jest! I dzięki tato... czuję, że to naprawdę to... gdy na nią patrzę robi mi się gorąco... jakbym miał żar w sercu. -
- Znam to... też to czułem i nadal czuję do twojej matki tylko, że przez te trzydzieści pięć lat oddaliliśmy się od siebie znacznie... jak czasy się uspokoją odbuduję razem z nią dawne więzi do końca... a teraz idź do swojej dziewczyny synu...-
- Tak tato...- i gdy już był przy drzwiach odwrócił się i powiedział- Kocham cię, tato... jesteś moim najlepszym przyjacielem...-
- I ja ciebie też synu, a teraz idź... ja tu zostanę i przemyślę parę spraw...-
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Viki
Szeregowy
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 22:05, 14 Wrz 2009 |
 |
Nadia spojrzała na księgę. Miała przed sobą sporo nauki, no ale mogła się tego spodziewać. Spojrzała na spis treści: zaklęcia obronne, lecznicze, jak skutecznie atakować, kamuflaż i wiele, wiele innych. Osobny dział stanowiły eliksiry, dziewczyna wiedziała, że z takimi specyfikami trzeba uważać. Najpierw trzeba poznać właściwości wszystkich roślin i ingrediencji, a dopiero potem zacząć gotować wywary.
Teraz jednak powinna skupić się na zaklęciach, a jakby coś nie wyszło, to zawsze może wykorzystać łuk, on również działa na odległość.
Dziewczyna ruszyła ku wyjściu na zewnątrz. Zdawała sobie sprawę, że podczas ćwiczeń nie powinna znajdować się blisko innych osób, gdyż mogłaby im zrobić krzywdę.
Kątem oka zauważyła jednak, że ktoś za nią idzie, postać poruszała się prawie bezszelestnie.
Zielonooka podeszła do potężnego drzewa, oddalonego o 100 metrów od najbliższego domu, uznała tą odległość za odpowiednią. Oparła się plecami o pień i zagłębiła w lekturę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Soleron
Szeregowy
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany:
Pon 22:29, 14 Wrz 2009 |
 |
Khavler skradał się najciszej jak tylko potrafił... ale nie tak łatwo oszukać pół elfa... wiedział, że i tak zostanie dostrzeżony...
-Bu! Co tam czytasz? Pokaż mi... hmmm księga zaklęć. - rzekł Khavler gdy już był za nią... sprawnie udała zaskoczenie, nie dał się nabrać. - wiem, że mnie słyszałaś... elfy i pół elfy mają jedną cechę wspólną prócz bezszelestnego poruszania się i niezwykłej gracji... jest to doskonały słuch i wzrok... nie... to w sumie dwie cechy... mój błąd.- śmiał się Khavler...
- Lepiej się odsuń nim cię przez przypadek wysadzę... jestem dopiero świeżo upieczoną czarodziejką... - ostrzegła z filuternym uśmiechem. Khavler odsunął się robiąc minę lekko przestraszonego... Nadia roześmiała się i wróciła do lektury. Rozpoczęła od zaklęć obronnych... szło jej całkiem nieźle... czuła jak moc przez jej ciało przepływa... Potrafiła już w podstawowym zakresie wywołać tarczę fizyczną i blokadę zaklęć... miała lekkie trudności z zaklęciem odbicia, ale dała sobie radę. Potem zaczęła zaklęcia ofensywne. Spróbowała pioruna kulistego... wykonała odpowiedni gest (kula ognia, piorun kulisty i lodowy pocisk to zaklęcia wymagające tylko odpowiedniej gestykulacji) w jej ręku błysnęła błyskawica i szybko nią cisnęła na przód... trafiła nim w drzewo robiąc trochę przy tym hałasu i przypalając go.
-No, no, no urodzona młoda czarodziejka... nie mogę się doczekać, aż poduczysz mnie tego i owego...- rzekł Khavler z łobuzerskim uśmiechem i podbiegł do niej. - Więc? Mogę liczyć na prywatne praktyki?-
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Viki
Szeregowy
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 22:41, 14 Wrz 2009 |
 |
- A masz w sobie moc? - Zaśmiała się. - Trzeba ją najpierw w Tobie rozbudzić.
Spojrzała chłopakowi prosto w oczy. Uśmiech rozpromieniał jego twarz, a oczy błyszczały w słonecznym blasku. Zerwał kwiatek rosnący niedaleko.
- To dla Ciebie - szepnął i delikatnie przejechał miękkimi płatkami po jej policzku.
- Dzięki, jest śliczny. - Uśmiechnęła się delikatnie. - I jak, czujesz już w sobie magię?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Soleron
Szeregowy
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto know-how Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany:
Pon 23:07, 14 Wrz 2009 |
 |
- Cóż... w końcu płynie we mnie pierwotna krew... więc kto wie? Ale tak na serio to potrafię rzucić na siebie ciemność... stać się cieniem... ale nie wiem czy to można nazwać magią, czy to jest sztuczka... może ojciec będzie coś wiedzieć. Ale skończmy ten temat... - uchwycił dziewczynę w biodrach i pocałował namiętnie. Nie opierała się.
- Teraz w sobie czuję magię- rzekł Khavler i uśmiechnął się szelmowsko, po czym znów pocałował ją, ale tym razem czule.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Soleron dnia Pon 23:08, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Viki
Szeregowy
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Po prostu jestem Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 23:21, 14 Wrz 2009 |
 |
- Uważaj, bo Ci ubranie przypale. - Dotknęła wierzchem dłoni policzka chłopaka.
- Czy to teraz ważne?
- Masz racje, to nie jest ważne. - Ich usta znów połączyły się w pocałunku.
Usiedli na miękkiej trawie. Nadia oparła głowę na ramieniu Khavler, a ten bawił się jej kasztanowymi włosami.
- Wiesz co, ostatnio świat stał się o wiele milszym miejscem.
- Też to zauważyłam.
Nad ich głowami w zielonej koronie drzewa śpiewały ptaki. Otaczała ich wspaniała przyroda, Nadia wcześniej tego nie zauważyła, ale to miejsce było przepiękne. Niedaleko rozciągała się linia lasu, a tuż przed nią kwitły różnobarwne kwiaty. Wszytko to skąpane było w jasnym blasku słońca.
Niestety dzień chylił się już ku zachodowi.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |