Co teraz robisz?

Próbuje sklecić jakieś sensowne sprawozdanie z akademii.

Spożywam. Śniadanko.

Spożywam. Obiadek. Swoją drogą pycha.

Pocieszam Teodora, który jest obecnie w stanie głębokiej rozpaczy.

Czekam, aż taki "Ktosik" mi odpisze na sms'a Wink

. A mniejsza, i tak w piątek się widzimy. A potem Pola Nadziei w sobotę, ha!

Poza tym... Hm, praktykuję irytującą bezczynność. Istna tortura, gdy nie ma nic konkretnego do roboty. Wniosek? Znów czas się gdzieś przejść. Ale już nie do lasu, bo zaczyna mnie od niego mdlić. Wiem! Na polanę do Łęcza! O, to jest myśl. Ale ostrożnie, bo myśliwy na ambonie, słychać było jak ostatnio strzelał. No a jak nie tam, to zawsze pozostaje cypel. Taki fajny wiaterek tam zawsze jest. Chłodny, orzeźwiający i taki... "morski". Bo na ruinkę hepohilu, czy do starego magazynu jakoś samemu nie chce mi się iść. Tam straszy, brr. No, może nie tyle straszy, co ludzie nie lubią, gdy się tam ktoś kręci.
Chętnie bym wyszedł na noc, ale wstać rano trzeba. Ech. A taki zjawiskowy księżyc ostatnio. I gwiazdki też.
Jasny szlag, odwaliło mi.

Pola Nadziei, Karolu a nie Święty Gaj?
My się z Al i Arą wybieramy Wink

A teraz to już po raz 27 przesłuchuję nową piosnkę linkina, która bardzo, bardzo mi się spodobała. zaraz schodzę, trza jeszcze do angola do końca się naumieć i babcia pewnie też zaraz przyjdzie i będzie chciała grać w pająka...
Teodor nadal rozpacza. Skubaniec żreć nie chce!

Siedze w bibliotece szkolnej i ucze się do ostatniej kartkówki z Chemii w moim życiu. Wnerwiam się, że w kserówce niema połowy zdań.

Ina, spróbujcie dać mu coś innego do jedzenia, albo alkohol, ponoć na zwierzaki to nieźle działa Wink

(ja nie próbowałem poić alkoholem moich psów)

W sobotę na Pola Nadziei. Myślałem nad Świętym Gajem, ale już kiedyś byłem tam z LSO to pomyślałem, że innym razem.
A na Pola idę w charakterze wolontariusza: akcję organizuje to hospicjum, w którym się udzielam, więc dyshonor nie przyjść Wink

. Uczestniczę w ścince, a potem w zbiórce pieniędzy.

Teraz wcinam zupę i narzekam na pogodę, która śmiała się popsuć.

Uczę się łaciny... Jak to było? Scio me nihil scire? Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że jednak dostanę gałę.

Odpoczywam po druzgoczoącym zwycięstwie nad Tomem i jego sojusznikiem w Starcraft. <high five with Kaerthas>

Odpoczywam po druzgoczoącym zwycięstwie nad Tomem i jego sojusznikiem w Starcraft. <high five with McBear>

Odpoczywam po druzgoczoącym zwycięstwie nad namydloną gąbką i jego sojusznikiem pumeksem. Żeby nie było wątpliwości - <high>

Ej, Ina! Jaka Ara, ja sobie wypraszam XD Miałam być pająkiem, a nie papugą!

Pff.
Idę zaraz na scholę, pośpiewać.
A, Kae, mama już wróciła, więc nie ma po co poić Teodora procentami Wink

Szykuje sie do jutrzejszej prezentacji w szkole gdzie wysyła mnie leśnictwo.... (argh..) "Wpływ efektu cieplarnianego na polskie lasy". I mam coraz większe przekonanie że mnie wyśmieją tam.

Robię pracę domową z chemii, buntuję się przeciw światu, ścigam się z czasem (leci tak szybko, a chciałbym jeszcze przed zmrokiem zrobić co najmniej kilka kilometrów). "Nucę" sobie tekst Demon Hunter - Storm The Gates Of Hell.