Skojarzenia

pieczeń (heh możliwe... ale w miastach dużych też stosują metody tradycyjne a to ze względu, że niewiele szkół w Polsce ma takie coś jak dziennik elektroniczny ;P jest wprowadzony tu specjalny program który z miejsca oblicza średnią ważoną)

obiad (chodzi Ci o librusa? słyszałam o nim, mieli go u nas wprowadzić, ale w końcu zrezygnowali)

danie (u nas to się inaczej nazywa... ale szkoda że zrezygnowali... ułatwiło by im to życie i komunikację z rodzicami [nie trzeba nosić dzienniczka, masz go w internecie razem z ocenami, komunikatami, nieobecnościami oraz zadaniami typu sprawdziany, kartkówki zadania domowe z góry zapowiedziane])

potrawa (w sumie to i dobrze by było, ale u nas nie wszystkim się podobało. Moim zdaniem by się to nie sprawdziło, bo u nas rodzice nie korzystają z internetu, dla nich to czarna magia)

produkty (tak samo jak dla mojej mamy ale to już zostało wprowadzone... nawet nauczyciele po cichu się buntują, niektórzy... ale cóż... jak moja mama będzie chciała zobaczyć co w trawie piszczy ukażę jej dzienniczek)

tworzywo (na życzenie ;P)

polipropylen (a jakże... nie sprzeciwię się w końcu)

tworzywo sztuczne (zawsze jesteś taki posłuszny?)

kauczuk syntetyczny (w mojej rodzinie muszę... oczywiście czasem się buntuję, ale nie wychodzi mi to na dobre więc... oczywiście nie ma u mnie jakiejś tam surowej dyscypliny, wręcz przeciwnie [no może poza paroma wyjątkami], ale takie czynności jak ukazywanie swojego dziennika musi być wykonane bezapelacyjnie)

piłeczka (mnie to rodzice o oceny nawet nie pytają, praktycznie mogę robić co tylko chcę, ale nie zawsze jest i z tym dobrze...)

zabawka (dyscyplina jakaś musi być... taki ja mam pogląd na świat, rodzice powinni interesować się ocenami dziecka, albowiem może się tak zdarzyć że ów dziecko nie zda a oni dopiero się dowiedzą na ostatniej wywiadówce [oczywiście to nie musisz być ty... to taki ogólny przykład] oczywiście bez obrazy, ale tylko wyrażam swoje poglądy, a poza tym jakby wiedzieli co się dzieje z ocenami mogli by ewentualnie pomóc swojemu dziecku zrozumieć dany materiał... np. matematykę która nie należy do łatwych przedmiotów... w przyszłości to funkcje trygonometryczne staną się bardzo trudne... ale u mnie to będzie chyba za pół roku trygonometria, ale lubię ją więc nie będzie problemów)

Edit: Ale się rozpisałem...

lalka (ja się nie obrażam tak łatwo, nauczyłam się już z tym żyć i sama się kontroluje. Uczę się w ten sposób samowystarczalności)

Bolesław Prus (heh, mnie też trudno obrazić, ale zdenerwować... moja cierpliwość ma swoje granice... gdy tylko mogę tłumię go ale wiem, że i tak prędzej czy później wybuchnę... dlatego zajmuję się filozofią, elektroniką, czasami szachami i warcabami oraz innymi rzeczami aby nauczyć się większej cierpliwości i samokontroli... nie należę do osób chudych i przez lata byłem wytykany, wyśmiewany, ale z tym to ja się już pogodziłem, chociaż nie powiem, że nie... było mi z tym ciężko)

realizm (ludzie potrafią być wredni, wiem coś o tym. Czasem trudno się z tym pogodzić, ale tak już jest. Można to przetrwać, choć czasem jest trudno, tylko nie wolno poddawać się ich wpływom)

pogląd na świat (racja... chodź czasem takiemu debilowi ma się ochotę dać w pysk za przeproszeniem... dobrze, że moja klasa w technikum jest przynajmniej tolerancyjna... do tej szkoły przychodzą ludzie z kulturą... co się chwali, ale nieodwołalnie zło [ogólnie... nie jakieś tam konkretne, bo długo by wymieniać] szerzy się na świecie i tego mechanizmu się nie da powstrzymać... nadeszły złe czasy dla ludzkości i one raczej nie ustaną... my [ludzie] sami siebie niszczymy, może nie w tym stuleciu ale może w następnym jest szansa, że ludzie sami siebie wymordują... wystarczy rozwój technologi jądrowej i jakaś potężniejsza wojna z użyciem broni masowego rażenia i takie wielkie państwa jak Rosja, Ameryka, Chiny, Korea, Francja i jakiś tam jeszcze kraj wywołają wojnę atomową, skutek... można przewidzieć jaki)